Wielu z nas to kierowcy, którzy płacą spore pieniądze za ubezpieczenia OC AC swojego samochodu. Dlatego tak bulwersują niektóre praktyki ubezpieczycieli.
Część kierowców oszukuje firmy ubezpieczeniowe i wyłudza ubezpieczenia. Okazuje się jednak, że niektóre firmy ubezpieczeniowe, w odczuciu wielu kierowców, wcale nie są lepsze i czasem zaniżają odszkodowania, podważają rachunki oraz stosują kruczki prawne by nie wypłacić należytego odszkodowania. Na takich działaniach towarzystw tracą wszyscy kierowcy.
Aby uniknąć części niespodzianek przed zawarciem umowy ubezpieczenia trzeba dokładne zapoznać się z jej treścią. Niestety umowy ubezpieczeniowe są zawiłe, co skutkuje tym, że niektórzy nawet ich nie czytają lub po prostu nie rozumieją. A wtedy przy wypłacie może okazać się, że ubezpieczyciel ma prawo potrącić koszty amortyzacji lub pominąć podatek VAT, bo tak właśnie jest w umowie.
Źródłem pułapek jest nieznajomość Ogólnych Warunków Umowy (OWU). Określają one, co jest przedmiotem ubezpieczenia i do czego zobowiązane są strony umowy. Nieznajomość tych warunków skutkuje nierzadko rozczarowaniem.
Pamiętaj, że ubezpieczyciel najprawdopodobniej obniży Ci odszkodowanie za zbyt szybką jazdę i to nawet jeśli wypadek nie był z Twojej winy. Możesz stracić na tym nawet w granicach 30–40 % kwoty odszkodowania.
Jeżeli opłata za AC jest rozłożona na raty, to nieopłacenie kolejnej raty lub opłacenie jej po terminie może spowodować wygaśnięcie odpowiedzialności towarzystwa ubezpieczeniowego. Odpowiedni zapis jest w warunkach umowy. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń rozpoczyna się dopiero wtedy, kiedy pieniądze znajdą się na jego koncie. Nie wystarczy przelać wymaganej kwoty na konto ubezpieczyciela – trzeba to zrobić odpowiednio wcześnie tak aby zdążyły dotrzeć na konto na czas. Jeśli wypadek zdarzy się zanim przelew wpłynie na konto firmy ubezpieczeniowej to może się okazać, że nie dostaniemy odszkodowania.
Zazwyczaj ubezpieczyciele uzależniają wypłatę odszkodowania w pełnej wysokości od spełnienia pewnych warunków. W razie kradzieży samochodu, ubezpieczyciel zanim wypłaci odszkodowanie z AC, wymaga dostarczenia kompletu kluczyków i dokumentów. Jeśli nie mamy kluczyków lub/i dokumentów, a w warunkach umowy jest zapis o obowiązku niepozostawiania kluczyków i dokumentów w pojeździe to ubezpieczyciel może odmówić wypłaty i bardzo trudno będzie taką sprawę wygrać.
Ubezpieczyciele próbując zaoszczędzić godzą się zapłacić za naprawę, ale pod warunkiem, że zostanie ona przeprowadzona przy użyciu części nieoryginalnych czyli tańszych zamienników. Według rzecznika ubezpieczonych nie można ograniczać prawa poszkodowanego do uzyskania pełnej rekompensaty. Dlatego zastępowanie występujących uprzednio w pojeździe części oryginalnych zamiennikami jest dopuszczalne jeżeli poszkodowany wyrazi na to zgodę. Narzucanie przez zakłady ubezpieczeń naprawy pojazdów z użyciem zamienników jest nadużyciem.
Wymienione tu zostały tylko niektóre pułapki, w które często wpadają poszkodowani – czasem dwukrotnie poszkodowani. Oczywiście to nie jest pełny katalog pułapek, które mogą nas spotkać
Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/pulapki-ubezpieczen-oc-ac/">Pułapki ubezpieczeń OC AC</a> - motofinanse
Wszystko o samochodach
czwartek, 2 czerwca 2011
poniedziałek, 30 maja 2011
Nasz samochód - TUNING
TUNING- z angielskiego: regulacje, dostrajanie. Wszystko w naszym samochodzie możemy praktycznie tuningować, począwszy od kół, lamp, wnętrza, systemu audio aż po karoserię, silnik, zawieszenie itd. Myślę, że fizycznie nie ma takiego elementu w samochodzie, którego nie da się tuningować, jedynym problemem na drodze do tuningu samochodu, są środki finansowe, jakie jesteśmy w stanie na to przeznaczyć, a w tej branży mówiąc o kosztach i cenach nie mamy przedziału "od-do", lecz zaczynamy "od... " a końca nie ma... To drogie hobby.
Możliwości są naprawdę ogromne, nasz rynek praktycznie dopiero się rozwija w tym temacie i jest coraz bardziej zalewany nowszą technologią i gadżetami do stylistyki naszych aut. Żyjemy już w świecie dość rozwiniętej i zaawansowanej elektroniki, co pozwala nam na wyjątkowe tuningowanie silnika w naszym samochodzie. Jest to tańsza od mechanicznej-opcja typowo elektroniczna (chip), możliwa w nowszej generacji silników polegająca na ingerencji w oprogramowanie komputera (modułu, sterownika), który jest odpowiedzialny za sterowanie układu wtryskowego naszego silnika, polega na zwiększaniu jego mocy. Zalecam skorzystać z usług firm, posiadających dogłębną i fachową wiedzę oraz hamownię i które trudnią się takimi modyfikacjami i posiadają odpowiednie do tego uprawnienia. Możemy podnieść moc do ok 30% w autach z turbiną, zarówno w dieslach jak i benzynowych. W samochodach z silnikami wolnossącymi, wzrost mocy nie jest aż taki duży, bo sięga do około 10% maksymalnie. Proponowałbym jednak wypośrodkować te możliwości i skorzystać z maksimum 70-80% zwiększonej mocy, zamiast maksymalnej dostępnej(np. możemy dodatkowo otrzymać 30% mocy, to weźmy 20-25%). Nieodpowiednie ustawienie parametrów może znacznie wpłynąć na pracę i żywotność naszego silnika a także na nasze bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych na drodze. Drugą opcją tuningu silnika jest bratni tuning mechaniczny. Możemy także zaingerować w silnik, możliwości jest wiele np. głowica, zwiększanie pojemności skokowej, wałki rozrządu, kolektory ssący i wydechowy, układ paliwowy, świece, jeżeli posiadamy, to turbiny itp. Proponuję również konsultację i modyfikację z odpowiednimi, wyspecjalizowanymi fachowcami, którzy zajmują się tego rodzaju przeróbkami. Proces ten wymaga posiadania dużej wiedzy i doświadczenia. Osobiście nie jestem za tym, żeby aż tak mechanicznie głęboko ingerować w silniki naszych pojazdów. Modyfikując układ dolotowy powietrza uzyskamy także trochę mocy. Dostępne są wkłady filtrów powietrza różnych firm tuningowych, zainteresowanym polecam jednak zastosowanie filtrów tzw. stożkowych. Ta operacja wymagać będzie czasem trochę naszej pracy, ale efektem będzie szybsze tworzenie i spalanie się mieszanki paliwa, za czym idzie moc. Tu trzeba pamiętać żeby dany filtr nie pobierał ciepłego powietrza z okolic silnika. Musimy zapewnić dojście chłodnego powietrza z zewnątrz, często metodą prób i błędów, szukając odpowiedniego miejsca pod maską naszego samochodu, aż do osiągnięcia najlepszych rezultatów. Uzyskamy przy tym dodatkowo odrobinę lepszego, bardziej rasowego mruczenia silnika (ja kocham jak silnik do mnie mówi), polecam markę K&N. Tuningu poddać możemy także układ wydechowy, można kupić cały, gotowy, nowy, używany ale można samemu. Począwszy od wypolerowania wewnątrz, kolektora wydechowego. Zastępując tłumik środkowy strumienicą, w przypadku dwururek, dwoma strumienicami i na końcu tłumik ostatni, oczywiście jakiś sportowy, jest ich naprawdę sporo, w zależności czego chcemy. Żmudna praca, ale wszystko w połączeniu razem daje duży efekt, zarówno mocy jak i dźwięku a końcówki wydechu, wyglądu. I o to chodzi... W tym układzie polecam firmę Remus, w zależności od marki samochodu. Zawieszenie. Ważne i warte uwagi jest wtedy, kiedy zwiększamy moc samochodu lub zaczynamy jeździć bardziej wyczynowo. Mianowicie, podrasowane auto narażone jest, jak to zwykle bywa, na większe prędkości, szybsze pokonywanie zakrętów, gwałtowniejsze i szybciej wykonywane manewry. Dla tego warto w zawieszeniu dopuścić się do tych zmian. Oryginalne zawieszenie jest optymalnie skonstruowane przez inżynierów w fabryce. Z reguły jest miękkie i elastyczne, wyższe i z dużym prześwitem. Tego typu podwozie, przy zwiększonej przez nas mocy, nie sprawdza się a niekiedy daje się we znaki przy bardziej sportowej jeździe. Dla tego usztywniamy i obniżamy, wzmacniamy i przerabiamy. Sprężyny niższe, to powinny dojść inne, sztywniejsze amortyzatory, polecam markę Koni. Zmieniać możemy nawet, np. tuleje, na twardsze, przy niskim zawieszeniu szybciej się wybijają i zrywają. Lepsze osiągi i trakcja, to koniecznie mocniejszy i pewniejszy być musi układ hamulcowy. Zalecam zmianę tarcz i klocków na produkty jednej marki od tego samego producenta, polecam Brembo. Pamiętajmy o dobrym płynie hamulcowym! Te tanie potrafią się bardzo zagrzać przy wyczynowej jeździe, rezultatem jest mniejsza skuteczność, dłuższa droga hamowania. Zaciski hamulcowe mogą pozostać oryginalne, ale to zależy od zwiększonej mocy.
Drugą podstawową kategorią tuningu jest tuning optyczny. Ogólnie podzielony na zewnętrzny, przy którym, można poddać przeróbkom elementy karoserii np. spojlery, nakładki, progi, alu-felgi, dystanse, lakiery, najróżniejsze grafiki. Ostatnio zauważam często samochody całe, czy częściowo oklejone folią efektu matowego, często czarne, masa elementów z chromu, aluminium czy karbonu. Zmianą ulegają nawet oświetlenia, lusterka i grile. Ciemne szyby, czemu nie, są nawet folie kolorowe czy lustrzanki. Przy tej operacji musimy pamiętać o ateście i mieszczącej się w normach przepuszczalność światła w przypadku szyb przednich bocznych. Jednym słowem masa gadżetów i możliwości, kierujmy się dobrym stylem, odpowiednim wyważeniem dodawanych dodatków, rzecz gustu oczywiście. Mnie osobiście nie kręcą auta typu "Szybcy i wściekli", ale doceniam i szanuję kwestię takiego wyboru. Tuning wewnętrzny, to drugi i ostatni punkt tuningu optycznego, jest to kwestia gustu, jednocześnie możliwość indywidualnie stworzonego wnętrza, według własnego projektu. W zależności czy we wnętrzu samochodu ma być klimat sportowy czy elegancki, jest multum opcji, tu pomijając koszty, rządzi fantazja. Kolor tapicerek, podświetlenia, przeróżnych nakładek, dodatków itd. Tuningiem można nazwać przykładowo doposażenie środka, wymieniając fotele i część tapicerki, ze szmacianych na skórzane. Montując elektrycznie podnoszone szyby, zamiast zwykłych korb. Tuning wewnętrzny dotyczy między innymi systemu nagłaśniającego, car-audio. Oprócz standardowego radia dodajemy, wedle uznania, potrzeb i celu, głośniki, wzmacniacze, odtwarzacze DVD, MP3, tuner radiowy i telewizyjny, nawigacje. Ja lubię mieć dużo przydatnych urządzeń, które dla mnie pracują.
www.naszsamochod.blogspot.com
czwartek, 26 maja 2011
Historia Mercedesa w pigułce
Wyobraźmy sobie, że jest koniec XIX wieku. Do użycia weszła już żarówka, telefon, a w USA właśnie pojawiła się coca-cola. Od dłuższego czasu zabić można karabinem maszynowym. Nastało „nowe”. W te realia los rzucił, bohaterów naszej opowieści, Gottlieba Daimler, Karla Benz i Emila Jellinek.
Zacznijmy od Daimlera. Ten wyjątkowo zdolny i doświadczony inżynier znudzony pracą w Gasmotorenfabrik Deutz, w 1882 postanowił odejść, zabierając ze sobą kolegę ze studiów, Wilhelma Maybacha. Panowie szybko zorganizowali się na nowo i już rok później przedstawili publiczności pierwszy, szybkobieżny silnik benzynowy. W 1885 skonstruowali motocykl a w 1887 na drogę wyjechał ich pierwszy czterokołowy samochód z silnikiem benzynowym. W 1890 r. Daimler, Max Duttenhofer i Wilhelm Lorenz założyli Daimler-Motoren- Gesellschaft. Daimler zaczął ręczyć za swoje silniki własnym nazwiskiem.
W tym samym czasie, w październiku 1883, w Mannheim Carl Benz, konstruktor, zbudował jednocylindrowy cztero-suwowy silnik iskrowy o mocy 2/3 i w 1886 roku przejechał się nim uliczkami Mannheim.
Obaj panowie pracowali zupełnie niezależnie, co więcej nigdy się nie poznali, a narodziny Mercedesa są zasługą nie konstruktorów, inżynierów czy genialnych wynalazców. Nadszedł bowiem czas Emila Jellinek.
Emil Jellinek był przedsiębiorcą, majątku dorobiła się jako kupiec Północnej Afryce, później został cesarsko-królewskim konsulem generalnym Austro-Węgier w Nicei. Był ogromnym zwolennikiem nowoczesności i techniki, który głęboko wierzył, że przyszłość leży w automobilach. Dlatego właśnie już w 1897 roku wyruszył do Cannstadt, do Daimlera, aby zamówić u konstruktora swój pierwszy samochód- Riemenwagen o mocy 6 KM z dwucylindrowym silnikiem. Osiągające prędkość 24 km/h auto, nie zadowoliło sportowych potrzeb Jellinka. Zamówił on kolejne dwa samochody i w 1898 został właścicielem Daimler „Phoenix” o mocy 8 KM z silnikiem umiejscowionym z przodu. Były to pierwsze czterocylindrowe samochody na świecie, i miały osiągać prędkość 40 km/h. Jellinek był bardzo bystrym przedsiębiorcą, który miał bardzo szerokie kontakty w sferze arystokratów i rekinów ówczesnej finansjery, w związku z czym szybko zorientował się, jak bardzo intratnym zajęciem może okazać się sprzedaż pojazdów Daimlera. Szczególnie wyraźnie widać to było po zainteresowaniu jakie wzbudził, wystawiając auta w wyścigu nicejskim, szczególnie po spektakularnym osiągnięciu kolejnego auta Maybacha, Phaetona o pojemności 5,9, który ważył tylko 350kg, miał 4 czterobiegową skrzynię i rozpylający gaźnik. 25 marca 1901 to śnieżnobiałe auto stanęło na linii startowej wyścigu Nicea-Salon-Nicea, po której przekroczeniu właśnie nastała era Mercedesa, auto bowiem osiągnęło zawrotną prędkość 51km/h, co zdeklasowało rywali i wprawiło w osłupienie publiczność. W dwa dni później, samochód osiągnął prędkość 86km/h na odcinku 1km.
Jellinek domagał się od Daimlera coraz szybszych aut co wymuszało na konstruktorze jeszcze intensywniejszą pracę, on sam natomiast sprzedawał kolejne auta wśród wyższych sfer. Wiosną 1900 roku, DMG i Jellinek podpisali umowę na sprzedaż aut i silników pod nazwą Daimler-Mercedes. Mercedes to imię córki Jellinka, oznaczające łaskę urodzonej w 1889 roku, bardzo wdzięcznego dziecka, którego imię stało się dzięki temu nieśmiertelne. Jellinek używał imienia córki już wcześniej, jako pseudonimu podczas wyścigu, lub jako nazwy swojego wyścigowego teamu.
W dwa tygodnie po podpisaniu umowy, Jellinek zamówił aż 36 nowych pojazdów, które warte były wówczas 550 tys. Marek, co według szacunków odpowiadało 5,5 mln. Trudno nawet wyobrazić sobie jak wielkie było to zamówienie na tamte czasy.
Nowa firma miała więc nazwę, nakład środków a o nabywców dbał Jellinek, brakowało jedynie godnego symbolu promującego markę. Wtedy właśnie synowie Daimlera przypomnieli sobie, że ich ojciec wieszał nad swym domem i warsztatem gwiazdę, wierząc że gwiazda wzejdzie jak błogosławieństwo nad jego pracą. Ówczesny zarząd firmy, w którym zasiadali synowie Daimlera, szybko podchwycil pomysł, i opatentował logo w postaci zarówno gwiazdy trzy,jak czteroramiennej, która jednak nie weszła nigdy do użytku. Trójramienną gwiazdę zaś, można oglądać na maskach wozów Mercedes do dzisiaj. Z biegiem lat motyw otoczono kołem, aby wskazać na fakt iż Daimler zapanował. nad motoryzacją i objął wpływem techniki ląd,wodę i powietrze. W 1923 wieniec zamieniona na nowocześniejszy pierścień.
Niedługo po wprowadzeniu trójramiennej gwiazdy DMG zaczęła mieć kłopoty. Z zarządu spółki odszedł Maybach, pogłębił się konflikt wewnętrzny spółki, a samochody Daimlera, mimo produkowania ich coraz większych ilości, nie nadążały choćby stylizacją, za Benzem. Nastała I Wojna Światowa, a Niemcy stanęły w twarzą w twarz z gigantyczną inflacją. Luksusowe auta przestały się sprzedawać, rynek samochodów osobowych stanął na granicy przepaści. Jedynie te bardzo silne i świetnie prowadzone firmy miały jakąkolwiek szanse przetrwać, często były one zmuszone do łączenia się lub kooperacji. Podobnie było z DMG i Benz, wieloletni konkurenci już w 1924 roku połączyły siły, tworząc wspólnotę interesów. Dzięki temu zabiegowi połączyli oni konstrukcje, technologie oraz opracowali sprawny system zakupów i sprzedaży. Podczas kampanii reklamowych, po 1924 roku obie firmy reklamowały się razem, ale znaki towarowe wciąż miały różne. Dopiero w dwa lata później, w 1926 roku, kiedy połączyły się dwie największe fabryki, firma otrzymała nową nazwę, Daimler-Benz oraz wspólny znak firmowy, słynną trójramienną gwiazdę otoczono wieńcem laurowym, oznaczającym zwycięstwo, a w logo wpisano nazwę Mercedes i Benz. Logo to funkcjonuje do dzisiaj i wciąż oznacza, że jedziemy pod dobrą gwiazdą Mercedesa.
Wspomniany wieniec laurowy stanowił symbol zwycięstwa podwójnego, zapanowania, motoryzacji nad wodą, lądem i powietrzem oraz zwycięstwa nad kryzysem panującym w Europie.
W 1998 roku, miała miejsce kolejna wielka fuzja, amerykański potentat samochodowy, Chrysler, połączył się z Daimler-Benz AG w wyniku czego powstała największa na świecie firma samochodowa.
W okresie międzywojennym Daimler-Benz działał prężnie, o czy świadczy najlepiej auto, które zostało skonstruowane tuż przed wybuchem wojny, Mercedes W 125 o pojemności silnika 5577 ccm i mocy 736 KM. To wyjątkowe auto na torze pędziło z zawrotną prędkością 432,7 km/h!
W czasie II Wojny Światowej Mercedes radził sobie znakomicie, stając się ulubionym samochodem wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera oraz oficjalnym autem administracji niemieckiej. Sam Hitler z okazji 50 urodzin otrzymał od koncernu w prezencie Mercedesa 770K w kolorze granatowym w specjalnej, wzmacnianej wersji. Auto to zostało niedawno sprzedane rosyjskiemu miliarderowi za sumę 5 mln funtów. Wspomniany Rosjanin kupił też Mercedesa Joachima von Ribbentropa.
Mercedesami jeździł też japoński cesarz Hirohito ( opancerzony Mercedes 770 z 1935 ), podobnym autem, w wersji cabrio podróżował cesarz Wilhelm II.
Mercedesem jest też najbardziej charakterystyczny papamobile, Mercedes 230G. I w końcu w Mercedesie zginęła Księżna Diana, był to Mercedes 500SEL. Anglicy nigdy nie wybaczyli jej tego wyboru
Droga, jaką pokonał koncern jest jak widać dość długa i wyboista, niemniej na historii tej marki, można prześledzić historię europejskiej motoryzacji, historię marki symbolizującej pewność, jakość i komfort.
. <a href="http://www.webshock.com.pl/historia-mercedesa-w-pigulce/">Historia Mercedesa w pigułce</a> - zimowa.depresja
Zacznijmy od Daimlera. Ten wyjątkowo zdolny i doświadczony inżynier znudzony pracą w Gasmotorenfabrik Deutz, w 1882 postanowił odejść, zabierając ze sobą kolegę ze studiów, Wilhelma Maybacha. Panowie szybko zorganizowali się na nowo i już rok później przedstawili publiczności pierwszy, szybkobieżny silnik benzynowy. W 1885 skonstruowali motocykl a w 1887 na drogę wyjechał ich pierwszy czterokołowy samochód z silnikiem benzynowym. W 1890 r. Daimler, Max Duttenhofer i Wilhelm Lorenz założyli Daimler-Motoren- Gesellschaft. Daimler zaczął ręczyć za swoje silniki własnym nazwiskiem.
W tym samym czasie, w październiku 1883, w Mannheim Carl Benz, konstruktor, zbudował jednocylindrowy cztero-suwowy silnik iskrowy o mocy 2/3 i w 1886 roku przejechał się nim uliczkami Mannheim.
Obaj panowie pracowali zupełnie niezależnie, co więcej nigdy się nie poznali, a narodziny Mercedesa są zasługą nie konstruktorów, inżynierów czy genialnych wynalazców. Nadszedł bowiem czas Emila Jellinek.
Emil Jellinek był przedsiębiorcą, majątku dorobiła się jako kupiec Północnej Afryce, później został cesarsko-królewskim konsulem generalnym Austro-Węgier w Nicei. Był ogromnym zwolennikiem nowoczesności i techniki, który głęboko wierzył, że przyszłość leży w automobilach. Dlatego właśnie już w 1897 roku wyruszył do Cannstadt, do Daimlera, aby zamówić u konstruktora swój pierwszy samochód- Riemenwagen o mocy 6 KM z dwucylindrowym silnikiem. Osiągające prędkość 24 km/h auto, nie zadowoliło sportowych potrzeb Jellinka. Zamówił on kolejne dwa samochody i w 1898 został właścicielem Daimler „Phoenix” o mocy 8 KM z silnikiem umiejscowionym z przodu. Były to pierwsze czterocylindrowe samochody na świecie, i miały osiągać prędkość 40 km/h. Jellinek był bardzo bystrym przedsiębiorcą, który miał bardzo szerokie kontakty w sferze arystokratów i rekinów ówczesnej finansjery, w związku z czym szybko zorientował się, jak bardzo intratnym zajęciem może okazać się sprzedaż pojazdów Daimlera. Szczególnie wyraźnie widać to było po zainteresowaniu jakie wzbudził, wystawiając auta w wyścigu nicejskim, szczególnie po spektakularnym osiągnięciu kolejnego auta Maybacha, Phaetona o pojemności 5,9, który ważył tylko 350kg, miał 4 czterobiegową skrzynię i rozpylający gaźnik. 25 marca 1901 to śnieżnobiałe auto stanęło na linii startowej wyścigu Nicea-Salon-Nicea, po której przekroczeniu właśnie nastała era Mercedesa, auto bowiem osiągnęło zawrotną prędkość 51km/h, co zdeklasowało rywali i wprawiło w osłupienie publiczność. W dwa dni później, samochód osiągnął prędkość 86km/h na odcinku 1km.
Jellinek domagał się od Daimlera coraz szybszych aut co wymuszało na konstruktorze jeszcze intensywniejszą pracę, on sam natomiast sprzedawał kolejne auta wśród wyższych sfer. Wiosną 1900 roku, DMG i Jellinek podpisali umowę na sprzedaż aut i silników pod nazwą Daimler-Mercedes. Mercedes to imię córki Jellinka, oznaczające łaskę urodzonej w 1889 roku, bardzo wdzięcznego dziecka, którego imię stało się dzięki temu nieśmiertelne. Jellinek używał imienia córki już wcześniej, jako pseudonimu podczas wyścigu, lub jako nazwy swojego wyścigowego teamu.
W dwa tygodnie po podpisaniu umowy, Jellinek zamówił aż 36 nowych pojazdów, które warte były wówczas 550 tys. Marek, co według szacunków odpowiadało 5,5 mln. Trudno nawet wyobrazić sobie jak wielkie było to zamówienie na tamte czasy.
Nowa firma miała więc nazwę, nakład środków a o nabywców dbał Jellinek, brakowało jedynie godnego symbolu promującego markę. Wtedy właśnie synowie Daimlera przypomnieli sobie, że ich ojciec wieszał nad swym domem i warsztatem gwiazdę, wierząc że gwiazda wzejdzie jak błogosławieństwo nad jego pracą. Ówczesny zarząd firmy, w którym zasiadali synowie Daimlera, szybko podchwycil pomysł, i opatentował logo w postaci zarówno gwiazdy trzy,jak czteroramiennej, która jednak nie weszła nigdy do użytku. Trójramienną gwiazdę zaś, można oglądać na maskach wozów Mercedes do dzisiaj. Z biegiem lat motyw otoczono kołem, aby wskazać na fakt iż Daimler zapanował. nad motoryzacją i objął wpływem techniki ląd,wodę i powietrze. W 1923 wieniec zamieniona na nowocześniejszy pierścień.
Niedługo po wprowadzeniu trójramiennej gwiazdy DMG zaczęła mieć kłopoty. Z zarządu spółki odszedł Maybach, pogłębił się konflikt wewnętrzny spółki, a samochody Daimlera, mimo produkowania ich coraz większych ilości, nie nadążały choćby stylizacją, za Benzem. Nastała I Wojna Światowa, a Niemcy stanęły w twarzą w twarz z gigantyczną inflacją. Luksusowe auta przestały się sprzedawać, rynek samochodów osobowych stanął na granicy przepaści. Jedynie te bardzo silne i świetnie prowadzone firmy miały jakąkolwiek szanse przetrwać, często były one zmuszone do łączenia się lub kooperacji. Podobnie było z DMG i Benz, wieloletni konkurenci już w 1924 roku połączyły siły, tworząc wspólnotę interesów. Dzięki temu zabiegowi połączyli oni konstrukcje, technologie oraz opracowali sprawny system zakupów i sprzedaży. Podczas kampanii reklamowych, po 1924 roku obie firmy reklamowały się razem, ale znaki towarowe wciąż miały różne. Dopiero w dwa lata później, w 1926 roku, kiedy połączyły się dwie największe fabryki, firma otrzymała nową nazwę, Daimler-Benz oraz wspólny znak firmowy, słynną trójramienną gwiazdę otoczono wieńcem laurowym, oznaczającym zwycięstwo, a w logo wpisano nazwę Mercedes i Benz. Logo to funkcjonuje do dzisiaj i wciąż oznacza, że jedziemy pod dobrą gwiazdą Mercedesa.
Wspomniany wieniec laurowy stanowił symbol zwycięstwa podwójnego, zapanowania, motoryzacji nad wodą, lądem i powietrzem oraz zwycięstwa nad kryzysem panującym w Europie.
W 1998 roku, miała miejsce kolejna wielka fuzja, amerykański potentat samochodowy, Chrysler, połączył się z Daimler-Benz AG w wyniku czego powstała największa na świecie firma samochodowa.
W okresie międzywojennym Daimler-Benz działał prężnie, o czy świadczy najlepiej auto, które zostało skonstruowane tuż przed wybuchem wojny, Mercedes W 125 o pojemności silnika 5577 ccm i mocy 736 KM. To wyjątkowe auto na torze pędziło z zawrotną prędkością 432,7 km/h!
W czasie II Wojny Światowej Mercedes radził sobie znakomicie, stając się ulubionym samochodem wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera oraz oficjalnym autem administracji niemieckiej. Sam Hitler z okazji 50 urodzin otrzymał od koncernu w prezencie Mercedesa 770K w kolorze granatowym w specjalnej, wzmacnianej wersji. Auto to zostało niedawno sprzedane rosyjskiemu miliarderowi za sumę 5 mln funtów. Wspomniany Rosjanin kupił też Mercedesa Joachima von Ribbentropa.
Mercedesami jeździł też japoński cesarz Hirohito ( opancerzony Mercedes 770 z 1935 ), podobnym autem, w wersji cabrio podróżował cesarz Wilhelm II.
Mercedesem jest też najbardziej charakterystyczny papamobile, Mercedes 230G. I w końcu w Mercedesie zginęła Księżna Diana, był to Mercedes 500SEL. Anglicy nigdy nie wybaczyli jej tego wyboru
Droga, jaką pokonał koncern jest jak widać dość długa i wyboista, niemniej na historii tej marki, można prześledzić historię europejskiej motoryzacji, historię marki symbolizującej pewność, jakość i komfort.
. <a href="http://www.webshock.com.pl/historia-mercedesa-w-pigulce/">Historia Mercedesa w pigułce</a> - zimowa.depresja
niedziela, 22 maja 2011
Dbajmy o nasze samochody - to także bezpieczeństwo.
Pod pojęciem dbania o nasze autko często rozumujemy wyłącznie jego czystość, a to niestety nie wszystko. Fakt, że czyste i pachnące wnętrze, błyszczący lakier czy lśniące koła, należące do estetyki, są czymś przyjemnym z punktu widzenia kierowcy, lecz dbanie o samochód ma jeszcze inne ważne wartości, za którymi stoi nasze bezpieczeństwo i komfort prowadzenia.
Wielu kierowców bagatelizuje sobie np. stan zawieszenia, opon czy stan bieżący płynów. Zależy mi na tym aby sprawdzać stan, w jakim znajdują się bardzo ważne dla bezpieczeństwa elementy w naszym samochodzie.
Zacznę od opon, ten nieodzowny element każdego pojazdu jest bardzo ważny dla bezpieczeństwa. Zwracajmy uwagę na to aby poruszać się z odpowiednimi oponami w odpowiednich warunkach na drodze, tu mianowicie mam na myśli sezon zimowy i letni. W sezonie letnim, wiadomo, poruszamy się na oponach letnich, w zimie na oponach zimowych, można skorzystać z wielosezonowych opon, wtedy możemy uniknąć większych kosztów związanych z posiadaniem dwóch kompletów opon jak i dwukrotnej wymiany w roku. Ja osobiście przetestowałem obie opcje i polecam jak najbardziej posiadanie obu kompletów opon - zimowych i letnich.
Zimówki są o wiele miększe i tak stworzone, by lepiej nam było poruszać się w zimowych warunkach, przy niższych temperaturach, na lód niestety nie ma mocnych, to wiemy. Zwracajmy uwagę na głębokość bieżnika!! Na śniegu czy chlapie, opona zimowa ze znikomym bieżnikiem nie da nam pełnej satysfakcji z poruszania się, sama jej nazwa "zimowa" to nie wszystko, dbajmy o to by bieżnika było na niej jak najwięcej.
Regularna wymiana opon przed i po danym sezonem wpływa zarówno na swobodę i bezpieczeństwo jaki na mniejsze zużycie danego rodzaju, bo jeżdżąc na oponach letnich zimą bardziej je zużywamy i nie mamy tej przyczepności jak w przypadku zimowej.
Opony letnie też muszą mieć jak najwięcej bieżnika bo o to chodzi, odpowiedzialny on jest między innymi za przyczepność do drogi, lepsze odprowadzanie np. wody. Przyczepność to nic innego jak, krótsza droga hamowania, stabilność na torze jazdy, pewne pokonywanie zakrętów itd. Opona letnia jest twardsza od zimowej dla tego, że w sezonie letnim jest bardziej narażona na twardsze podłoże i wyższe temperatury. Wszystko też zależy od marki, każda firma produkuje opony z innych mieszanek, komponentów.
Przed każdą wymiana sprawdźmy czy nie są popękane, ponacinane, czy nie mają tzw. guzów (bąbli).
To wszystko nasze bezpieczeństwo i daje nam komfort jazdy a także pewność prowadzenia.
Zawieszenie jest złożonymi elementami naszych pojazdów i również spełnia ważne zadania, dla tego warto o nie dbać. Stan zawieszenia przyczynia się do bezpieczeństwa tak samo jak opony (przyczepność, krótsza droga hamowania), a bezpieczeństwo to nasz komfort. Jeżeli jadąc po nierównej drodze nie wydobywają się jakieś stuki, pukania, auto nie ma luzów w kierownicy i prowadzi się pewnie, to wstępnie można określić, że nie jest źle z naszym zawieszeniem ale to nie jest pełna i dokładna diagnoza. Może być tak, że jakiś element np. tuleja gumowa nie jest zerwana i wygląda dobrze, a jest powygniatana jak sprężyny w tapczanie, wtedy nie spełnia swojego zadania i trzeba ją wymienić z uwagi na zużycie się gumy. Polecam również dwa razy do roku sprawdzać stan w jakim się znajduje nasze zawieszenie, możemy skorzystać przy okazji wymiany opon (zima/lato) bezpośrednio u wulkanizatora, z reguły jakieś pojęcie mają ci Panowie. Jeśli sami nie potrafimy, skorzystajmy z usług warsztatów trudniących się taką diagnozą lub naprawą (koszt około 50-100zł). Uważam, że to nie dużo w skali roku, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo.
Płyn hamulcowy, kolejny punkt w dbaniu o bezpieczeństwo. Rzadko kto pilnuje tego w jakim stanie mamy płyn hamulcowy, nie liczy się tylko poziom jaki mamy. Poziom jest ważny ale to nie wszystko. Płyn w układzie jak i tarcze czy klocki hamulcowe odpowiedzialne są za działanie naszych hamulców. Wszystkie te elementy narażone są na bardzo wysokie temperatury w jakich pracują. Klocki wymieniamy w miarę regularnie bo nas do tego zmuszają, rzadziej tarcze a płyn jeszcze rzadziej. To błąd, płyn przegrzewa się i starzeje, wtedy traci na swojej wartości i osłabia swoje działanie. Zarówno klocki, tak i płyn też wymieniajmy. Płyn to też nie duże koszty. Przy remontach układu hamulcowego starajmy się wymieniać tarcze i klocki pochodzących od jednego producenta, tej samej firmy. Przyczynia się to do wolniejszego zużycia i lepszego współdziałania podzespołów.
Widoczność też wpływa na bezpieczeństwo, również polecam, przy wymianie opon zima - lato, minimum dwa razy do roku wymienić chociaż gumki wycieraczek naszych szyb. W zimie sól sypana na drogi i lód na szybach niszczy gumki w piórach wycieraczek, które pracują dla nas częściej podczas opadów i zabrudzonej czy mokrej nawierzchni.
Płyn w układzie chłodzenia to temat już powszechnie znany, zalecam sprawdzenie przed zimą, do jakiej minusowej temperatury posiadamy już zalany płyn jeżeli nie mamy ochoty go wymieniać. Wiadomo, że polecam wymianę chociaż raz w roku właśnie przed zimą. www.naszsamochod.blogspot.com
Wielu kierowców bagatelizuje sobie np. stan zawieszenia, opon czy stan bieżący płynów. Zależy mi na tym aby sprawdzać stan, w jakim znajdują się bardzo ważne dla bezpieczeństwa elementy w naszym samochodzie.
Zacznę od opon, ten nieodzowny element każdego pojazdu jest bardzo ważny dla bezpieczeństwa. Zwracajmy uwagę na to aby poruszać się z odpowiednimi oponami w odpowiednich warunkach na drodze, tu mianowicie mam na myśli sezon zimowy i letni. W sezonie letnim, wiadomo, poruszamy się na oponach letnich, w zimie na oponach zimowych, można skorzystać z wielosezonowych opon, wtedy możemy uniknąć większych kosztów związanych z posiadaniem dwóch kompletów opon jak i dwukrotnej wymiany w roku. Ja osobiście przetestowałem obie opcje i polecam jak najbardziej posiadanie obu kompletów opon - zimowych i letnich.
Zimówki są o wiele miększe i tak stworzone, by lepiej nam było poruszać się w zimowych warunkach, przy niższych temperaturach, na lód niestety nie ma mocnych, to wiemy. Zwracajmy uwagę na głębokość bieżnika!! Na śniegu czy chlapie, opona zimowa ze znikomym bieżnikiem nie da nam pełnej satysfakcji z poruszania się, sama jej nazwa "zimowa" to nie wszystko, dbajmy o to by bieżnika było na niej jak najwięcej.
Regularna wymiana opon przed i po danym sezonem wpływa zarówno na swobodę i bezpieczeństwo jaki na mniejsze zużycie danego rodzaju, bo jeżdżąc na oponach letnich zimą bardziej je zużywamy i nie mamy tej przyczepności jak w przypadku zimowej.
Opony letnie też muszą mieć jak najwięcej bieżnika bo o to chodzi, odpowiedzialny on jest między innymi za przyczepność do drogi, lepsze odprowadzanie np. wody. Przyczepność to nic innego jak, krótsza droga hamowania, stabilność na torze jazdy, pewne pokonywanie zakrętów itd. Opona letnia jest twardsza od zimowej dla tego, że w sezonie letnim jest bardziej narażona na twardsze podłoże i wyższe temperatury. Wszystko też zależy od marki, każda firma produkuje opony z innych mieszanek, komponentów.
Przed każdą wymiana sprawdźmy czy nie są popękane, ponacinane, czy nie mają tzw. guzów (bąbli).
To wszystko nasze bezpieczeństwo i daje nam komfort jazdy a także pewność prowadzenia.
Zawieszenie jest złożonymi elementami naszych pojazdów i również spełnia ważne zadania, dla tego warto o nie dbać. Stan zawieszenia przyczynia się do bezpieczeństwa tak samo jak opony (przyczepność, krótsza droga hamowania), a bezpieczeństwo to nasz komfort. Jeżeli jadąc po nierównej drodze nie wydobywają się jakieś stuki, pukania, auto nie ma luzów w kierownicy i prowadzi się pewnie, to wstępnie można określić, że nie jest źle z naszym zawieszeniem ale to nie jest pełna i dokładna diagnoza. Może być tak, że jakiś element np. tuleja gumowa nie jest zerwana i wygląda dobrze, a jest powygniatana jak sprężyny w tapczanie, wtedy nie spełnia swojego zadania i trzeba ją wymienić z uwagi na zużycie się gumy. Polecam również dwa razy do roku sprawdzać stan w jakim się znajduje nasze zawieszenie, możemy skorzystać przy okazji wymiany opon (zima/lato) bezpośrednio u wulkanizatora, z reguły jakieś pojęcie mają ci Panowie. Jeśli sami nie potrafimy, skorzystajmy z usług warsztatów trudniących się taką diagnozą lub naprawą (koszt około 50-100zł). Uważam, że to nie dużo w skali roku, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo.
Płyn hamulcowy, kolejny punkt w dbaniu o bezpieczeństwo. Rzadko kto pilnuje tego w jakim stanie mamy płyn hamulcowy, nie liczy się tylko poziom jaki mamy. Poziom jest ważny ale to nie wszystko. Płyn w układzie jak i tarcze czy klocki hamulcowe odpowiedzialne są za działanie naszych hamulców. Wszystkie te elementy narażone są na bardzo wysokie temperatury w jakich pracują. Klocki wymieniamy w miarę regularnie bo nas do tego zmuszają, rzadziej tarcze a płyn jeszcze rzadziej. To błąd, płyn przegrzewa się i starzeje, wtedy traci na swojej wartości i osłabia swoje działanie. Zarówno klocki, tak i płyn też wymieniajmy. Płyn to też nie duże koszty. Przy remontach układu hamulcowego starajmy się wymieniać tarcze i klocki pochodzących od jednego producenta, tej samej firmy. Przyczynia się to do wolniejszego zużycia i lepszego współdziałania podzespołów.
Widoczność też wpływa na bezpieczeństwo, również polecam, przy wymianie opon zima - lato, minimum dwa razy do roku wymienić chociaż gumki wycieraczek naszych szyb. W zimie sól sypana na drogi i lód na szybach niszczy gumki w piórach wycieraczek, które pracują dla nas częściej podczas opadów i zabrudzonej czy mokrej nawierzchni.
Płyn w układzie chłodzenia to temat już powszechnie znany, zalecam sprawdzenie przed zimą, do jakiej minusowej temperatury posiadamy już zalany płyn jeżeli nie mamy ochoty go wymieniać. Wiadomo, że polecam wymianę chociaż raz w roku właśnie przed zimą. www.naszsamochod.blogspot.com
piątek, 20 maja 2011
Czy wiesz wszystko o swoim aucie?
Obecnie każdy z nas porusza się samochodem, ale kto się zastanawia nad historią danej marki, nad ludźmi, którzy ją tworzyli, czym zajmowała się firma zanim zszedł z taśmy produkcyjnej pierwszy samochód?
Szybki rozwój cywilizacji, w tym również przemysłu samochodowego spowodował, że aktualnie mało kto zastanawia się jak było kiedyś? Aktualnie każdy kojarzy nazwę Audi czy Peugeot z markami samochodów, ale niewielu ma pojęcie, co dokładnie oznaczają te nazwy, albo, kto założył firmę, kto miał największy wpływ na jej rozwój, jak wyglądały pierwsze modele samochodu albo, czym zajmowała się firma za nim rozpoczęła produkcję samochodów? Motomaniacy oczywiście wiedzą więcej niż można doczytać na stronach internetowych wielu serwisów informacyjnych, ale nawet te ogólne informacje są zaskakujące i zachęcają do dalszego pogłębiania literatury tematu. Jeśli poczytamy sobie, choć troszkę, na temat np. marki BMW, to dowiemy się, że firma istnieje na rynku już prawie 100 lat, jednak jej początki wcale nie są związane z przemysłem motoryzacyjnym. W ciągu minionego wieku przedsiębiorstwo BMW zmieniło profil produkcji począwszy od lekkich samolotów i silników samolotowych, poprzez produkcję motocykli, aż w końcu samochody. Na linie produkcyjne firmy maiła wpływ również wojna, która spowodowała kolejną zmianę profilu produkcji przedsiębiorstwa i wymusiła na szefostwie firmy przymusowe zaangażowanie do pracy więźniów z Obozu Koncentracyjnego Dachau. W ciągu prawie wieku działalności firmy został tylko jeden element, który nie uległ zmianie – logo! Biało - niebieskie logo symbolizuje śmigła samolotu w ruchu i przetrwało do czasów współczesnych w prawie nie zmienionej formie.Ilu właścicieli Audi wie, co oznacza ta nazwa? Czy ktoś, stojąc na przykład w korku, zastanawia się, dlaczego symbolem spółki są cztery przecinające się pierścienie? Firma Audi została założona przez inżyniera Augusta Horcha, ale w nazwie firmy nie mógł on użyć swojego nazwiska. Dlatego przetłumaczył je na łacinę. Po paru latach działalności firmy do Audi przyłączyły się jeszcze trzy przedsiębiorstwa i tak powstała spółka, w której jest czterech udziałowców. Niektóre znane marki samochodów jak na przykład Ford i Citroen zawdzięczają swoje nazwy założycielom tych firm. Firmę Citroen założył młody inżynier, który podróżował między innymi po Polsce, gdzie miał okazję wizytować i zapoznać się z technologią kół zębatych w zakładach tekstylnych w Łodzi. Później, w latach 30 - tych zeszłego wieku, nadszedł wielki kryzys, który nie ominął również Citroena i firma została sprzedana Michelinowi.
Dziś wszyscy wiedzą, że Seat to firma pochodząca z Hiszpanii, ale ilu użytkowników Seata wie, gdzie powstała pierwsza fabryka? A kto się zastanawia, jak długo trzeba wyrabiać logo w świecie biznesu? Czyli, ile na przykład, lat ma lew stojący na dwóch łapach? Jest to symbol marki Peugeot, firmy założonej przez dwóch braci i dziedziczonej przez ich synów. Peugeot istnieje już od ponad 200 lat i początkowo firma zajmowała się produkcją narzędzi i przyborów ze stali do użytku codziennego? Czy każdy właściciel Peugeota wie, co oznaczają trzy cyfry na modelach aut marki? Tych i innych informacji można poszukać w wielu serwisach internetowych oraz poczytać na portalach społecznościowych. http://artelis.pl/autor/profil/13595/ata
Samochody-historia
Karl Benz i Gottlieb Daimler nazywani są przez niektórych ojcami motoryzacji. Nie do końca jest to słuszne twierdzenie, ponieważ zanim samochód powstał wielu innych ludzi próbowało zbudować pojazdy. Dwaj niemieccy konstruktorzy Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler zanim skonstruowali samochód korzystali z dorobku innych. W historii znane są wydarzenia, które miały fundamentalny wpływ na powstanie samochodu. Dla przykładu należało by tu przytoczyć chociaż nie które z nich. Pewnego rodzaju protoplastą dzisiejszych samochodów było zbudowanie w 1769 i 1790 dwóch pojazdów napędzanych parą wodną, potem Lenoir w 1860 roku zbudował zbudowała prymitywny jak na nasze czasy silnik spalinowy napędzany gazem świetlnym. Silnik skonstruowany przez Lenoira został zastosowany w pojeździe skonstruowanym w 1862 roku, czyli w dwa lata po wynalezieniu silnika na gaz świetlny. Pierwszy silnik spalinowy nie został zbudowany przez Karla Friedricha Benza (ur. 25 listopada 1844, zmarł 4 kwietnia 1929) i Gottlieba Daimlera (prawdziwe nazwisko Däumler ur. 17 marca 1834, zmarł 6 marca 1900) jak się powszechnie sądzi, ale konstruktorem pierwszego silnika spalinowego był Marcus i dokonał tego 1875 roku. Więc dlaczego powszechnie uważa się, że to Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler są konstruktorami silnika? Ponieważ wszystkie pierwsze silniki spalinowe nie nadawały się jako tako do samochodu i to właśnie Karla Friedricha Benz i Gottlieb Daimler udoskonalili konstrukcje na tyle, że dzięki ich patentom rozpoczął się dynamiczny rozwój motoryzacji. Ich modyfikacja silnika polegała na zwiększeniu obrotów co również przedłożyło się na zwiększenie mocy. Tak zbudowane silniki były w stu procentach praktyczne i gotowe natychmiastowo do zastosowania w samochodzie. Wcześniejsze konstrukcje posiadały swoje wady.
baza informacji-pierwszyportal
baza informacji-pierwszyportal
Świat Motoryzacji
Świat motoryzacji jest bardzo zawiły, dlatego zdecydowanie warto co jakiś czas sprawdzać co nowego się w nim dzieje. Ów czas może oznaczać nawet każdy miesiąc, bądź tydzień – w zależności od tego jak bardzo dociekliwi jesteśmy i jak istotne jest to dla wykonywanej przez nas pracy.
Najbardziej dociekliwi fani motoryzacji z pewnością są pozapisywani na dziesiątki newsletterów i posiadają prenumeratę katalogów branżowych. Przeglądają je w poszukiwaniu wiadomości o nowych modyfikacjach silników, trendach sprzedaży poszczególnych modeli samochodów, czy o akcesoriach montowanych w ich wnętrzach.
Faktem jest, że moto świat to domena pasjonatów, którzy wiedzą czego w zasadzie potrzebują. Specjaliści w tej dziedzinie często wręcz pochłaniają kolejne informacje na temat nowości branżowych, bo stanowi to dla nich hobby. Jeśli na dokładkę uda im się zdobyć pracę związaną z autami, to są już w swoim żywiole, mogąc ciągle obcować z tymi pojazdami.
Najbardziej dociekliwi fani motoryzacji z pewnością są pozapisywani na dziesiątki newsletterów i posiadają prenumeratę katalogów branżowych. Przeglądają je w poszukiwaniu wiadomości o nowych modyfikacjach silników, trendach sprzedaży poszczególnych modeli samochodów, czy o akcesoriach montowanych w ich wnętrzach.
Faktem jest, że moto świat to domena pasjonatów, którzy wiedzą czego w zasadzie potrzebują. Specjaliści w tej dziedzinie często wręcz pochłaniają kolejne informacje na temat nowości branżowych, bo stanowi to dla nich hobby. Jeśli na dokładkę uda im się zdobyć pracę związaną z autami, to są już w swoim żywiole, mogąc ciągle obcować z tymi pojazdami.
Ponieważ jednak samochodów jest od groma, to i zdobywanie wiedzy na temat każdego z nich zajmuje trochę czasu i wymaga umiejętności selekcjonowania informacji. <a href="http://www.webshock.com.pl/swiat-motoryzacji/">Świat motoryzacji</a> - pisarz
Subskrybuj:
Posty (Atom)